Rok 1912, Simla, Indie. Dwadzieścia cztery lata temu John Somersett doczekał się upragnionego syna, jednocześnie tracąc ukochaną żonę. Teraz młody Rainier, do tej pory wiodący pozbawione trosk życie, w wyniku wyjątkowo okrutnego zrządzenia losu dosłownie z dnia na dzień staje się jedynym właściwym dziedzicem, który musi zająć miejsce swoich tragicznie zmarłych krewnych. Pozostawiając za sobą wszystko, co najbliższe jego niespokojnemu sercu, wyrusza w podróż do Anglii i wypełnia swoje obowiązki, należycie zajmując się pozostawioną samej sobie kuzynką. Na drodze do ich szczęścia staje jednak dużo więcej, niż gromadzące się nad Europą widmo wielkiej wojny.
Uwaga, w opowiadaniu opku pojawiają się wątki głupie, nieprzemyślane, wywołujące u czytelnika brutalny mindfuck oraz mogące doprowadzić normalnego człowieka do szewskiej pasji. Przecinki latają na prawo i lewo, literówki ścielą się gęsto, a styl raz kuleje, a raz hasa niczym szalona alpaka. Bohaterowie bywają irytujący, bystrzy jak woda w klozecie, a jeden skrajnie przypomina drugiego. Autorka co chwila zapomina o kreacji świata i gówno wie o prawdziwym życiu. Ponadto tekst naszpikowany jest pierdyliardem odniesień o różnych stopniach zaawansowania, ale wyłapanie ich graniczy z cudem. ENJOY THE STORY. And let's party like it's 1912.
Pierwsza wersja opka była publikowana od 23 stycznia 2014 do 13 lutego 2015. Składało się na nią 149 stron (16 rozdziałów + prolog). Druga wersja opka jest publikowana od 30 maja 2015, będzie się składać z dwóch części i, biorąc pod uwagę zabójcze tempo autorki, nie skończy się w tym stuleciu.
"Hey, how's writing going?"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz